31 sierpnia 2020 roku obchodziliśmy 150. rocznicę urodzin Marii Montessori. Z tej okazji Wydawnictwo Mamania wydało „kanoniczną biografię kobiety, która zmieniła myślenie o wychowaniu i edukacji dzieci”. Jako że miałam okazję zapoznać się z treścią tej książki, chętnie podzielę się przemyśleniami na jej temat.
O autorce
Ale zacznijmy najpierw od przedstawienia autorki. Grazia Honegger Fresco była uczennicą Marii Montessori na jednym z ostatnich prowadzonych przez włoską lekarkę kursów* i od tamtej pory, czyli od ponad pięćdziesięciu lat, prowadzi intensywną działalność jako spadkobierczyni dzieła Pani Doktor. Jak czytamy na obwolucie, Grazia
Zajmowała się szkoleniem nauczycieli we Włoszech i za granicą, w latach 1981-2003 była prezeską Centrum Narodzin Montessori w Rzymie. Współredaguje kwartalnik „Il quaderno Montessori” [„Notatnik Montessori”], współpracowała także z wieloma włoskimi czasopismami.
W 2008 roku otrzymała nagrodę UNICEF-u. Jest jedną z najbardziej cenionych włoskich autorek książek dla rodziców i pedagogów.
Co więcej, jej naukowy i zawodowy wkład w rozszerzanie i zgłębianie teorii Montessori uczynił ją jedną z najbardziej autorytatywnych autorów prac edukacyjnych dla rodziców i nauczycieli**.
Gdyby tych rekomendacji było mało, należy podkreślić jeszcze wieloletnie, często mozolne odkrywanie postaci związanych z propagowaniem metody Montessori. Efekt tych prac zawarła Honneger Fresco w wielu publikacjach biograficznych, których fragmenty odnajdujemy na kartach recenzowanej książki.
Pierwsze wrażenie
Muszę przyznać, że przeczytany jednym tchem wstęp sprawił, że miałam w stosunku do tej książki mieszane uczucia. Włoski wydawca, Marcello Grifò, bez owijania w bawełnę napisał, że pozycja Honegger Fresco pozbawiona jest w dużej mierze odniesień bibliograficznych i archiwistycznych, które — ku mojemu zdziwieniu naukowca — „przyjmowane są w pracy za pewnik” (s. 13). Co więcej, jak zauważa Grifò (s. 13), autorka podkreśla, że rygorystyczne i analityczne badania (choć pożądane i potrzebne), należą do historyków i dokumentalistów, a nie — jak możemy się domyślać — do biografów. Czyli jednym słowem po książce można było się spodziewać przedstawiania różnych wydarzeń bez podania źródła czy przypisu. Takim sposobem historię Marii Montessori faktycznie można napisać na nowo — ale czy byłaby to historia prawdziwa?
Praca naukowca polega na podejmowaniu prób docierania do prawdy. Temu służy w pracach naukowych powoływanie się na materiały źródłowe, które — w postaci przypisów bibliograficznych, cytatów czy innych odniesień — wkazują na rzetelność i wartość badawczą danej pozycji. Można, oczywiście, podeprzeć się czyimś autorytetem naukowym i nań powoływać. I tak czyni właśnie Honneger Fresco, której sposób przekazywania wiedzy o Marii Montessori wykazuje silne podobieństwo do edukacyjnej tradycji żydowskiej, odwołującej się do relacji mistrz-uczeń (s. 13).
Podwoiwszy zatem swą czujność przystąpiłam do lektury pierwszego rozdziału. Po kilku stronach, i nie ukrywam, że ku mojemu zdziwieniu, przypisy były tam, gdzie znajdować się powinny, a praca okazała się być napisana nie tylko językiem porywającym czytelnika, ale i spełniającym wszystkie wymogi stawiane dobrym pracom naukowym. Skąd więc to założenie postawione we wstępie przez wydawcę? Odpowiedź przyszła wraz z kolejnymi czytanymi rodziałami. Wkrótce okazało się, że wiedza autorki jest tak duża, że aby nie przytłoczyć czytelnika ogromem odniesień i przypisów i zachować popularno-naukowy charakter publikacji, podjęto decyzję o zredukowaniu tychże do niezbędnego minimum.
Warto jeszcze podkreślić jeden fakt charakterystyczny dla tej publikacji. Ponieważ metoda Montessori wprowadzana była dzięki osobistemu zaangażowaniu uczennic Montessori albo uczennic jej uczennic, odwoływanie się do autorytetu cytowanych czy opisywanych osób mających kluczowe znaczenie dla rozprzestrzeniania metody było nie tylko celowe, ale i niejako konieczne***.
Jednak najlepszą recenzją „Historii aktualnej” są słowa prawnuczki Marii Montessori, Caroliny Montessori (tylna okładka książki):
To najlepsza biografia Marii Montessori, jaką znam. Grazia Honegger Fresco jest montessorianką z serca i duszy, obsarzoną głęboką znajomością życia i działalności Marii Montessori, a jej książka nie jest ani nudną powtórką już znanych informacji, ani hagiografią. Autorka przeprowadziła bardzo dokładne badania we Włoszech i za granicą, sprawdzając oryginalne i prywatne dokumenty Marii Montessori oraz jej rodziny, a także słuchając tych, którzy znali ją osobiście. Wynikiem jest całkowicie oryginalne arcydzieło.
Zawartość książki, czyli co jest, a czego nie ma
Biografia Marii Montessori składa się z dziewiętnastu rodziałów (i bibliografii 🙂 ), z czego dwa ostatnie są charakterystyczne. Rozdział 18 („Montessori w konkretach”) ukazuje zbiór jej zainteresowań po roku 1907: z jednej strony badania nad etapami (poziomami) rozwoju dziecka, ale i metody wspierania pełnego rozwoju osób, ukierunkowane na socjalizację i poczucie odpowiedzialności wobec innych (s. 269) . Znajdziemy tu na przykład dywagacje na temat wartości wychowawczej edukacji sensorycznej, urządzania otoczenia montessoriańskiego, samodzielności, muzyki, różnorodności, integracji itd. Tutaj również dowiemy się, kto jest autorem słynnych słów „Pomóż mi zrobić to samemu” (s. 300) czy zapoznamy z wywiadem z Flaminą Guidi, twórczynią (jeśli tak można się wyrazić) modelowej szkoły Montessori, działającej w Rzymie nieprzerwanie od lat 50. XX wieku.
Z kolei rozdział 19. („Niektóre pisma Marii Montessori”) zawiera prawdziwe perełki. Znajdziemy tu krótkie, mało znane teksty montessoriańskie, jak fragmenty z nietłumaczonych jeszcze na język polski pozycji***, a także fragmenty wykładów, notatek, listów czy tekstu Maria Montessori na temat organizacji kursów.
Co zatem znajdziemy w książce, którą prawnuczka Carolina opisuje jako najlepszą znaną sobie biografię Marii Montessori? Przede wszystkim fakty i rozprawienie się z kilkoma (albo wieloma?) mitami, w jakie obrosła postać Marii i jej metoda. Nie ma tu miejsca na małostkowość, dowolność interpretacji i powielanie stereotypów. Zawiedzie się czytelnik szukający sensacji (uwaga, spoiler alert: nie dowiadujemy się z książki na przykład tego, dlaczego ojciec jej dziecka nie zdecydował się na małżeństwo z Marią — choć autorka snuje pewne domysły; niewiele jest też odniesień do szczegółów życia rodzinnego — może poza szeroko opisanymi korzeniami rodziny Montessori, jak np. brakiem domniemanego powinowactwa z opatem Antonio Stoppanim).
To, na co czytelnik zwraca uwagę, to świetnie zarysowane tło historyczne: od czasu gdy Rzym stał się stolicą Włoch w 1870 roku, poprzez początki włoskiego ruchu feministycznego, które pozwalają wyjątki z życia Montessori osadzić w szerszym społecznym kontekście. Autorka w ciekawy sposób przedstawia kolejne etapy życia Marii, tym samym ukazując polskiemu czytelnikowi nieznane dotąd fakty.
Feminizm, koncepcja metody i faszyzm
I tak na przykład krok po kroku (s. 103) możemy prześledzić trzynastoletni związek Montessori z włoskim ruchem feministycznym (datowany na lata 1895-1903). Podkreślić należy, że nie był to feminizm w takim ujęciu, w jakim rozumiemy go współcześnie. Maria Montessori nigdy nie była feministką wojującą o prawa kobiet, ba! Od politycznego feminizmu stroniła. Oczywiście równouprawnienie kobiet leżało jej na sercu, niemniej ważniejsza była dla niej walka o prawa dziecka (w 1896 roku pisała w liście do rodziców, że leży jej na sercu „Troska o niesprawiedliwość wobec kobiet, a nie ich rolę polityczną!”, s. 180).
Dalej Honegger Fresco ukazuje drogę Montessori od nauczania dzieci do nauczania dorosłych, co zaowocowało niezliczonymi podróżami po całym świecie. Liczne są fragmenty unaoczniające sposób, w jaki metoda Montessori przyjmowana była w różnych krajach (np. w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii). Na uwagę zasługuje definicja tego, co Maria rozumiała pod pojęciem metody (s. 173). Jest to o tyle ważne, że całe swoje życie Maria poświęciła temu, by ludzie dobrze ją zrozumieli, nie reinterpretowali, nie zmieniali jej formy — a zdarzało się to nad wyraz często, mimowolnie albo celowo. Instrumentalnemu wykorzystaniu metody Maria stanowczo się sprzeciwiała. Przywołajmy zatem jej słowa:
Metoda nie stanowi więc dogmatycznego podsumowania najnowszych teorii edukacyjnych, ale eksperymentalne podejście, mogące zmienić stosujących je ludzi ze zwykłych wykonawców w prawdziwych bohaterów pokojowej rewolucji.
Stworzona przez Marię metoda była radykalna w eliminacji jakichkolwiek autorytatywnych działań dorosłych, a tego radykalizmu członkowie innych ruchów edukacyjnych nie mogli znieść. Do końca swego życia Maria walczyła więc o dobre rozumienie swej koncepcji.
Metoda Montessori w praktyce: uczennica z ruchomym alfabetem
Sprzeciwienie się stawianiu nauczyciela na piedestale, dążenie do dania uczniom jak największej swobody (również w swobodnym wyrażaniu swoich myśli czy przekonań) poskutkowało tym, że pomimo nadzwyczajnych rezultatów, jakie przynosiła w nauczaniu dzieci metoda Montessori, została ona zarzucona przez wiele środowisk, w tym przez Benita Mussoliniego, początkowego gorącego orędownika tej metody. Honegger Fresco precyzyjnie zarysowuje stosunki z il Duce, a także z kolejno następującymi po sobie ministrami edukacji (s. 187) — szczegółowo przywołując wyznawane przez nich poglądy. Taki szkic historyczny pozwala nie tylko prześledzić rozwój ruchu Montessori we Włoszech, ale i spróbować odgadnąć (bo pewnych rzeczy już się nie dowiemy), co stało za podejmowanymi przez dr Montessori działaniami. I choć część tych intencji nadal pozostaje dla nas niezrozumiała (jak choćby faktycznie długa i niekonieczna współpraca z Mussolinim), to łatwiej jest nam dostrzec różne aspekty nie zawsze czarno-białego życia. Dość powiedzieć, że w 1934 roku faszystowski rząd nakazał zamknięcie wszystkich szkół Montessori — zarówno tych dla dzieci, jak i dla dorosłych (s. 189).
Emigracja. Związki z teozofami i Kościołem katolickim
Uznanie za personę non grata zmusiło Marię do opuszczenia ojczyzny. Udała się do Barcelony, w której również nie dane jej było zostać na dłużej — przede wszystkim ze względu na krwawą wojnę domową i zbliżającą się kolejną wielką wojnę. Lata II Wojny Światowej spędzi Maria w Indiach, z których do Włoch powróci dopiero w 1947 roku. Niezwykła (i diametralnie odmienna od europejskiej) kultura hinduska przywołuje na myśl kolejne mity dotyczące Montessori. Niejako automatycznie nasuwają się zarzuty o teozofię, odejście do chrześcijaństwa i antykatolickiego charakteru metody. Nie pomagają zdjęcia zrobione w czasie pobytu w Indiach [zob. wyżej], przedstawiające Marię w tradycyjnej indyjskiej sukni z tilaką (tradycyjnym znakiem, tu: kropką) na czole, ani miejsce pobytu: kwatera Olcott Gardens udostępniona przez Towarzystwo Teozoficzne (s. 233).
Ale zarzuty o związki z teozofią (czy masonerią) nie są jedynymi. Wśród oponentów znajdują się niektórzy przedstawiciele Kościoła katolickiego, a wśród nich wielu jezuitów, którym — dotąd prowadzącym wiele renomowanych szkół — trudno pogodzić się z myślą o „oddaniu władzy dziecku”. Wysuwane są więc zarzuty o tym, jakoby metoda Montessori była otwarcie sprzeczna z myślą katolicką (s. 198), przede wszystkim ze względu na jej wyjątkowo naukowy (tu: oparty na faktach, minimalizujący duchowość) charakter. Jednak czas pokazał, że dążenie do prawdy zawsze uwieńczone zostanie sukcesem. Po wielu latach, w 1970 roku, Kościół katolicki w osobie Ojca Świętego („perypetie” te szczegółowo opisuje Honegger Fresco w rozdz. 13 i rozdz. 16) „pochwali jej dzieło, wyrażając się o niej (metodzie) całkiem życzliwie” (s. 201). Wcześniej jednak inny papież, Benedykt XV, w roku 1918 przekaże Marii jako wyraz uznania błogosławieństwo apostolskie takiej treści:
Błogosławieństwo apostolskie, którego udzielamy drogiej córce, Marii Montessori, niech będzie rękojmią łask i darów niebieskich, których życzymy jej, by metoda pedagogiki naukowej, stosowana w edukacji dzieci w Domach Dziecięcych przynosiła dobre owoce. Watykan, 21 listopada 1918. Benedicus PP. XV.
Na uwagę zasługuje również docenienie — także przez przedstawicieli Kościoła katolickiego, m.in. Jana Pawła II (s. 208) — walorów i skuteczności Katechezy Dobrego Pasterza (o duchowości Marii, która uważała ją za strefę całkowicie prywatną, do której dostępu nie miały osoby z zewnątrz, jej duchowej relcji z zakonnicą Marią de la Redemption czy Katechezie Dobrego Pasterza — więcej w rozdz. 13).
Konkluzja
Aby nie przedłużać i tak dość długiej recenzji, napiszę tylko, że naprawdę warto sięgnąć po książkę Honegger Fresco. Autorka nie dość, że przedstawia fakty (!) z życia Marii Montessori, to czyni to w sposób nad wyraz ciekawy. Nie jest to biografia przeładowana informacjami (choć właściwie z takich się składa), ale napisana pięknym językiem opowieść o życiu nieprzeciętnej kobiety, która w trudnych czasach, w jakich przyszło jej żyć, podejmowała próby walki ze światem i ludźmi — o dobro tych, którzy walczyć nie mogli sami: dzieci. To im poświęciła swoje siły, czas, intelekt, zwykle nie oglądając się za siebie i za nic mając opinię publiczną. „Maria Montessori. Historia aktualna” to książka o wyjątkowej kobiecie, która miała wyjątkowe, a raczej — jak to się szybko okaże w trakcie lektury — wyjątkowo trudne życie, któremu w niezwykły sposób stawiała czoła i dla której nigdy nie gasła nadzieja na lepsze jutro, zwłaszcza dla tych najmniejszych. Warto przeczytać!
Bibliografia
Grazia Honneger Fresco (2020). Maria Montessori. Historia aktualna. Tłum. Jowita Maksymowicz-Hamann, Warszawa: Wydawnictwo Mamania.
Przypisy
* Tj. w 1947 roku na kursie „Assistants to Infancy (0-3)”.
** Grace Honegger Fresco, Centro Nascita Montessori. Dostęp: 31.08.2020.
*** Grifò (ss. 13-14) odwołuje się w tym miejscu do spektakularnej porażki Joana Palau i Very, który próbował samodzielnie stosować metodę Montessori w przedszkolu w Barcelonie, przeczytawszy jedynie Metodę pedagogiki naukowej i odwiedziwszy jeden z Domów Dziecięcych w Rzymie. Stało się więc jasne, że dla powodzenia metody ważniejsze od przyswojenia teorii jest osobiste zaangażowanie nauczycieli.
**** Chodzi o książkę pt. Antropologia pedagogica.
***** W kontekście wizyty Sofii Cavalletii u papieża Jana Pawła II warto zobaczyć krótki film:
biografiaMaria Montessori. Historia aktualnarecenzja
Maria
8 września 2020Bardzo dziękuję za ciekawą i wielowątkową recenzję!
Właśnie czytam biografię, jestem mniej więcej po 1/3 :). Szczerze się przyznaję, że na razie mnie nie porwała i dlatego czytam dość wolno. Duża liczba faktów i nazw miejsc mnie akurat wyraźnie przytłacza, nie jestem w stanie ich ogarnąć i kojarzyć, kiedy występują ponownie w dalszej części tekstu. Przydałaby mi się także znajomość włoskiego – większość nazw miejsc geograficznych lub nazw własnych towarzystw, (o tytułach książek lub artykułów wymienianych w przypisach nie wspominając) pozostawiona jest w swoim oryginalnym „brzmieniu” (czasami z tłumaczeniem, często bez tłumaczenia na język polski). Mój niehumanistyczny umysł napotykający kolejne długie włoskie nazwy ma więc poczucie nieciągłości tekstu ;-).
Tym bardziej dziękuję za Pani tekst. Wracam więc do lektury z nową motywacją!
Katarzyna
8 września 2020Bardzo się cieszę, że recenzja przypadła Pani do gustu. Zupełnie się zgadzam z tym, że np. włoskie nazwy własne mogłyby być od razu tłumaczone, bo choć jest ich wykaz w tekście (na początku książki), to trudno do niego cały czas sięgać. Z drugiej strony rozumiem też wydawcę / redaktora, którzy chyba starali się stworzyć tekst jak najmniej uciążliwy dla czytelnika. Było to o tyle trudne zadanie, żeby faktycznie z książki naukowej stworzyć tekst popularno-naukowy. Mnie się on akurat bardzo dobrze czytał, ponieważ jestem przyzwyczajona do tego rodzaju (naukowych) publikacji, które zwykle są niezjadliwe dla osoby nieparającej się pracą naukową. Ot, taka specyfika zawodu, w którym czyta się „ciężkie” teksty 😉 pozdrawiam serdecznie!